-Opowiedz
mi coś o sobie... -Mam na imię Miłość, moją matką jest Pomyłka, ojcem
Przypadek. Urodziłam się w sercu i tam obecnie mieszkam, razem z siostrą
Nadzieją. Codzienne kłótnie z kuzynką Nienawiścią sprawiają, że tracę
wiarę w siebie, ale dzięki niej staję się też silniejsza. Mimo to boję
się, że kiedyś to ona wygra, ma przecież ze sobą Zazdrość, Ból,
Kłamstwo, Zdradę, Cierpienie... A ja? Szczęście czasem wpadnie do mnie
przez okno, kiedy wszyscy już śpią. Zaufanie strasznie choruje, Czułość i
Optymizm wyjechali na wakacje, nie planują powrotu... Rozum uważa, że
to co robię jest irracjonalne, jest całkowitym przeciwieństwem mnie.
Musisz
być chłodna, żeby być królową. Anna Boleyn kierowała się tylko sercem i
ścięli jej głowę. Więc jej córka Elżbieta przysięgła, że nigdy nie
wyjdzie za mąż. Poślubiła kraj. Zapomnij o chłopakach. Cały czas miej
przed oczami swój cel. Nie możesz sprawić, żeby ludzie Cię pokochali,
ale możesz sprawić, żeby się Ciebie bali.
-Pobawimy się w miłość?
-Dobra dawaj.
-Kocham Cię.
-Przegrałaś .
Największe
życiowe błędy popełniamy w pełni świadomie. bo to nie tak, że byłaś
młoda i głupia, lub zaślepiona. doskonale wiedziałaś, że to co dobre
nigdy nie trwa wiecznie. i On nie trwał - jak każda z tych rzeczy, które
tworzą szczęście, a potem z dnia na dzień znikają. także On zniknął.
wiedziałaś przecież, nie wypieraj się. sama sobie jesteś winna, że
oddałaś serce w cudze ręce. stworzyłaś miłości dom tam, gdzie nie
powinno istnieć żadne głębsze uczucie. i mówisz, że teraz już wiesz?
trochę na to za późno. bo błędów z przeszłości nie wymazuje się z
pamięci. nie wyprasza się z serca. one są. już zawsze będą.
Decydując
się na znajomość z Tobą nie sądziłam, że zaangażuję się w nią tak
absolutnie i bezwarunkowo, że narodzi się we mnie coś znacznie
silniejszego, niż oczekiwałam po tym związku, że stanie się to, czego
się bałam i zapewne boję się nadal. Dałeś mi odczuć tyle ciepła i tyle
zrozumienia, ile nie dał mi w życiu nikt, bo nikt, kogo los postawił na
mojej drodze, nie umiał mnie pojąć, nie potrafił mnie zrozumieć. Każdy
chciał mnie zmieniać, dostosowywać do subiektywnie postrzeganej przez
siebie utrwalonej formuły zachowań i posunięć. Ty jeden nie próbowałeś.
Chciałeś mnie taką, jaką jestem, z całą moją złożonością,
nieprzewidywalnością, trudną i krytyczną, z wszystkimi moimi wadami.
cieszyłam się jak dziecko, kiedy podarowałeś mi swoją ulubioną bluzę.
Kiedy pozwoliłeś abym wytarła w jej rękaw swoje łzy wymieszane z czarnym
tuszem do rzęs i otuliłeś nią moje ramiona. Kiedy to Twój toksyczny
zapach obalał moje ciało, a ja czułam się jak w niebie. Kiedy nawet gdy
cię ie widziałam, jakaś namiastka Twojej osoby obejmowała mnie w pół i
wpajała nieopisaną radość i wewnętrze ciepło, którego nikt, ani nic nie
było mi w stanie odebrać. Zmieszaliśmy nasze wyobraźnie i marzenia, a ja
dosypałam do nich szczyptę abstrakcji, tak właśnie powstała nasza
miłość, a jej narodziny uważam za najcudowniejszy dzień mojego życia.
lepiej
byłoby , gdyby matka mnie usunęła będąc w ciąży . zobacz , jakby było
pięknie . Ty byś nigdy mnie nie poznał , nie cierpiałabym z milości,
rodzice mieliby święty spokój , mama nie płakałaby po cichu , bo znów ją
zawiodłam , najbliżsi przyjaciele nie musieliby znosić moich wiecznych
wahań nastrojów , sąsiedzi nie narzekaliby , że znów włączyłam muzykę za
głośno .. nawet pies cieszyłby się z tego , że w końcu nikt na niego
nie podnosi głosu . ale niestety , mama tego nie zrobiła , więc muszę
radzić sobie sama . nie mam na tyle cholernej odwagi , żeby połknąć
garść tabletek , popić alkoholem i spaść w wieczną otchłań . starczy mi
tylko niebezpieczne wychylanie się przed pasami w czasie czerwonego
światła , mając nadzieję , że w końcu mnie coś pierdolnie na amen .
Siedziała
na podłodze na środku pokoju. Wokół niej leżały podarte fotografie. z
jej oczu płynęły łzy. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się, a w nich
stanął on - powód jej płaczu. Spojrzała na niego. jego oczy wbiły się w
punkt lekko nad jej głową. - Dlaczego? - Wyszeptała - dlaczego to
zrobiłeś? Dlaczego mnie zdradziłeś? - jej szept przerodził się w krzyk -
nienawidzę cię sukinsynie, nienawidzę! - Zalana łzami, prawie nie mogła
oddychać. - Kochanie, naprawdę nie mogę z tobą być. - Odrzekł z
ironicznym uśmiechem. Zbliżył się do niej i ją pocałował. - Spierdalaj!
Nie chce cię widzieć - krzyknęła. On zaczął się śmiać i zostawiając jej
żyletki na biurku, powiedział - tylko nie zrób sobie krzywdy, kochanie. -
i wyszedł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz