sobota, 25 lutego 2012

Chcemy już prawda.? ;D


I tak zaczyna sie Opowiesc ta ON i Ona mieli tylko po 17 lat,
Lecz zakochali sie w sobie i zycie stalo sie Inni posluchajcie:
Spacery, wsrod zieleni...
ich tajemnicze miejsca, gdzie przesiadywali calymi dniami,
Mowli jej ze kocha, ze potrzebuje ja, ze jest jedyna,
zyla tylko dla niego, kazdego dnia czula ze milosc ja rozpala,
wspolne zdjecia, wspolne wyjazdy...
Historia byla piekna, ale czy byla prawdziwa??
JUz po 7 miesiacach ONa czula jak on sie oddalla od niej, jak rzadko mowil jej kocham..
juz nie spacerowali, juz nie zabieral ja w tajemnicze miejsca,
kazdego dnia patrzyla na sciane gdzie wisialy zdjecia,
serce mowilo kocham a oczy plakaly,
Wkoncu zamilkl na 2 tyg Ona pisala, dzwonila lecz zadnej odpowiedzi,
Po tygodniu ujrzala go u progu swojich drzwi,
usmiechnal sie cynicznie i szepnal jej "czesc",
usiadl i opowiadal jak to bylo na wyjezdzie z rodzicami,
Ona usiadla i sluchala go uwaznie, uwierzyla w to co powiedzial,
Pocalowal ja na pozegnanie i wyszedl,
Niewiedziala co sie z nia dzieje zaczela szlochac jak dziecko,
co bylo przyczyna to ze mu uwierzyla??Czy to ze byla pewna ze to nie jest jej Ukochany...
Powoli kazdego dnia przygladala sie mu dokladnie, ona mowila "kocham", a On tylko odpowiadal gestami...
Wiedziala ze cos sie dzieje, lecz gdy go oto pytala On strasznie sie denerwowal i odpowiadal "o co ci znow chodzi czepiasz sie mnie jak bym cie jakos nie docenial"...
Klocili sie coraz czesciej, on zganial wine na nia ze wciaz jej cos nie pasuje,
ze jest uprzedzona do niego, ze go podejrzewa o zdrade..
Po miesiacu wciaz ich klotni i nie porozumien Ona Myslac ze to byla jej wina,
Chciala jakos to naprawic, wynagrodzic, Przeprosic,
Postanowila go zabrac w ich tajemnicze miejsce gdzie predzej sie wyciszali,
gdzie mowili sobie szczera prawde, i wyrzucali z siebie wszystko...
Byla pelna radosci ubrala sie w jego ulubiona bluzeczke i spodniczke,
Umalowala sie delikatnie i podkrecila swoje brazowe wlosy,
Bo uwielbial gdy je tak podkrecala...
Powedrowala po niego chciala zrobic mu niespodzianke...
Gdy weszla przez bramke Jego mama siedziala na tarasie przywitala sie i zapytala o Niego....
Lecz nagle usmiech znikl jej z twarzy delikatny makijaz zaczal sie rozmazywac na policzkach....
Odwrocila sie w strone bramki i zaczela biec do parku...
gdy dotarla na miejsce gdzie sie poznawali, upadla na kolana i plakala w nieboglosy..
Wciaz powtarzala "jak mogles mi to zrobic" glos przepelniony zalem i zloscia...
plakala tak 2 godz, gdy juz miala wstac i isc powoli do domu jej oczom ukazal sie On...
Spojrzal na niego z przerazeniem zaczela ocierac łzy, On zlapal ja za reke i szepnal
"mama mi powiedziala ze bylas, nie chcialem ci tego Zrobic Naprawde to byl moj blad nie powiedzialem ci bo balem sie ze mnie zostwisz" zaczal sie tlumaczyc,
Lecz ona podniosla do gory twarz spojrzala na Niebo, na ciemne chmury i Powiedziala
"spojrz bedzie padal deszcz, to tu zawsze mowilismy sobie prawde wiec i dzis mi powiedz Co sie stalo,
i dlaczego" On nie wiele myslac po plakal sie "tak wiem wtedy nie bylem z rodzicami bylem ze znajomymi poznalem tam ja przez ten czas bylem z nia ale jak wrocilem do domu napisalem jej ze mam ciebie..." patrzyla na niego ze lzami w oczach podniosla znowu twarz i poczula jak krople deszczu rozbijaja sie o jej cialo.. "widzisz to nie deszcz pada lecz moj aniol, bo od dawna mi podpowiadal ze cos jest nie tak, lecz ja nie posluchalam go i popelnilam najwiekszy blad"skierowala sie w strone sciezki powoli zaczela wracac do domu.. Gdy doszla do sciezki odwrocila sie spojrzala na niego On patrzyl jak ona odchodzi... "zegnaj To konniec" Powiedziala w Bolu i zaczela biec...
Gdy dotarla do domu wpadla do pokoju ze zlosci zerwala wszystkie zdjecia ze sciany..
tłumiła w sobie krzyk czula bol i bezradnosc, .. Plakala caly dzien i noc...
Przez 3 dni nie wychodila z pokoju, nie jadla tylko pila wode..
Wkoncu jej Rodzice zaczeli sie nie pokojic, gdy wchodzili do jej pokoju,
odwracala glowe w druga strone i milczala...
jej Matka zadzwonila do Niego by przyszedl by z nia porozmawial..
On wiele nie myslac kupil bukiet bialych Roz bo wiedzial ze je uwielbiala i powedrowal do niej..
GDy wszedl do jej pokoju Ona siedziala wtulona do swojego misia i powtarzala slowa "MIlosc-jest jak wiatr nie widzisz jej lecz czujesz" spojrzal na nia i zaczal rozumiec jak wiele stracil podszedl do niej blizej ukleknal i przysunal do jej twarzy bukiet roz.. Spojrzala na nie i usmiechnela sie mowiac "biale roze jak nie kochac was" wtedy on powiedzial "nie moglem ich nie kupic, bo wiem ze te biale roze przypominaja mi ciebie i tamte dni o ktorych teraz czesto śnie, One przypominaja mi usmiech twoj i twoja bezcenna milosc".. Spojrzala na Niego w oczach Blysnely sie jej łzy zaczela cos szeptac cichutko lecz On usiadl blizej niej i Pocalowal Ja Powiedzial "wybacz mi teraz wiem ze Kocham Cie" Otworzla oczy otarla lzy i Powiedziala "wierze Ci i wybaczam a teraz ZAbierz mnie droga do gwiazd" Usmiechnal sie i przytulil ja mocno.............

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz